Dzisiaj o kolejnej cesze jogina, czyli o wyrzeczeniu. Wyrzeczenie w sanskrycie nazywamy tapasyą. Cytat jest taki.
Okresowe pojawianie się szczęścia i niedoli i ich znikanie we właściwym czasie jest jak naddchodzenie i przemijanie zimowych i letnich pór roku. Wynikają one z percepcji zmysłowej i należy nauczyć się znosić je bez niepokoju. Czyli to znoszenie szczęścia, nieszczęścia w naszym życiu, nauczenie się właśnie tego jest tapasją.
Jak to robimy? Krishna powiedział w Bhagavad Gita do Arjuna, swojego przyjaciela i ucznia, cierpisz i czujesz żal, ponieważ jesteś pod wpływem cielesnej koncepcji życia. Ponieważ Arjuna wszedł w taką rolę, w jakiej my jesteśmy tak naprawdę, że utożsamiamy się z tym ciałem, z tym umysłem, to Krishna mógł wypowiedzieć do niego właśnie te słowa. A ponieważ tak jest, ponieważ utożsamiasz się z tym ciałem, nie możesz uniknąć cierpienia.
Po prostu musisz nauczyć się nie tolerować. To wszystko. Nie ma innego lekarstwa.
Bhakti Yogina charakteryzuje cecha tapasji, wyrzeczenia. Wykonuje on swoje obowiązki, medytacje, to wszystko co robi w służbie oddania. Pogłębia swoją wiedzę, chociaż czasami może się to wiązać z pewnymi cierpieniami, czy czasami mogą w naszym życiu pojawiać się różne wzloty i upadki, ale Yogin zawsze jest stały.
Obserwuje to, tak jak właśnie te chmury, które przelatują nad głową. Widzi, że coś dzieje się z jego ciałem, albo ma jakąś sytuację w swoim życiu. Natomiast stara się to tylko obserwować i nie wchodzić w głąb tego.
Dalej medytuje, te wszystkie praktyki duchowe kontynuuje pomimo wszelkich cierpień, pomimo wszelkich niebezpieczeństw, których doświadcza w tym świecie. Kiedyś Yogini mistycy, którzy podejmowali ścisłe śluby tapasji, rozpalali wokół siebie ogień. Siadali w środku takiego kręgu, a z nieba lał się żar.
I oni w środku tego wszystkiego medytowali. W ten sposób, to nazywało się ścisłym ślubem tapasji, starali się przyzwyczaić swój umysł do obserwacji, do bycia skoncentrowanym na medytacji pomimo wszystko. Na przykład podczas mroźnej zimy medytowali zanurzeni po szyję w lodowatej wodzie.
Takie śluby polecane były w ścisłym systemie tapasji. Jednak w systemie bhakti-yogi, którą podążamy, niezalecane jest wprowadzanie tego rodzaju praktyk. W zamian za to proponuje się nam lżejsze wyrzeczenia.
Kiedy Krishna w swojej inkarnacji jako Panchaitania przyszedł, mówił o tym, że polecane jest śpiewanie, tańczenie i jedzenie ofiarowanego jedzenia. Czyli bierzemy swoje zmysły, bierzemy swoje uszy, swój język, słuchamy, powtarzamy święte imiona, czyli mantry. To jest jedno wyrzeczenie, że nie rozmawiamy o głupotach, o jakichś materialnych rzeczach, tylko staramy się skoncentrować swój umysł i czynności swojego ciała na duchowych tematach.
Zwykła osoba po prostu je dla zaspokojenia zmysłów. Natomiast bhakti-yogin najpierw, i to jest takie wyrzeczenie, małe bo małe, ale jest i dzięki temu my ćwiczymy się właśnie w tym, żeby być prawdziwym joginem. Czyli pokarm, który przygotowujemy, najpierw musimy zakupić, musimy go wybrać i wybieramy go na podstawie tego, co Krishna mówi w Bhagavad Gita.
Czyli wybieramy pokarm roślinny taki, który Krishna chce, żeby był jemu ofiarowany. On niczego tak naprawdę nie potrzebuje, ponieważ wszystko to i tak do niego należy i od niego pochodzi. Ale my robimy ten wysiłek, żeby najpierw jego nakarmić, jego poczęstować, zanim sami skosztujemy.
I w ten sposób kontrolujemy nasze zmysły. Czyli ofiarowujemy mu jakieś owoce, ziarna, mleko, produkty właśnie tego rodzaju. Nie ofiarowujemy mięsa, alkoholu, takich rzeczy, które są niemiłemu.
Yogin obserwuje szczęście i nieszczęście, które się pojawia. Obserwujesz to i kontrolujesz swój umysł, zmysły i stajesz się ukierunkowany na rozwój duchowy. Jesteś trzeźwy w swoim myśleniu.
Więc tak to wygląda. Dla chętnych jeszcze przeczytam to, co Kuntidevi mówiła. Kuntidevi to taka wielka wielbicielka Krishny.
Ona jest opisana w Mahabharacie. Była królową, która modliła się zawsze. Jest to bardzo wysoki poziom, ponieważ zawsze mówiła tak.
Ona jest znana z tego, że modliła się do Krishny. Krishno, niech pojawiają się nieszczęścia. Niech pojawiają się nieszczęścia, ponieważ wtedy mogę o Tobie pamiętać.
Tutaj jest powiedziane, że Bhakti Yogi nigdy nie czuje niepokoju w obliczu niebezpieczeństwa, przeciwności losu czy niedoli. Co więcej, wita je z radością. Ponieważ jest duszą podporządkowaną, wie, że tak niebezpieczeństwa jak i radości są tylko różnymi przejawieniami Krishny, który jest absolutny.
Bóg jest absolutny i dlatego Bhakta, czy to w obliczu niebezpieczeństwa, czy też w czasach dostatku, nie czuje niepokoju. Wie, że jedno i drugie jest Krishną. To jest z książki pt.
Nauki królowej Kunti. Kiedy Bhakta znajduje się w groźnej sytuacji, myśli, że teraz Krishna pojawił się przed nim jako niebezpieczeństwo. Dlaczego miałbym się obawiać, myśli Bhakta.
Jestem przecież podporządkowany Krishnie. Nie mam nic przeciwko niebezpiecznym sytuacjom, mówi Kunti Devi. Mogą się one pojawiać ciągle, ponieważ wtedy mogę pamiętać o Krishnie.
Ponieważ oglądanie Krishny, czy pamiętanie o Nim oznacza postęp w życiu duchowym. A to z kolei oznacza, że cierpienia, których przyczyną są takie niebezpieczne sytuacje, dobiegną w końcu kresu. Kiedy ktoś staje się zaawansowany w świadomości Krishny, to po opuszczeniu obecnego ciała, nie będzie musiał rodzić się ponownie w świecie materialnym.
Tego powinniśmy pragnąć. Kunti świadoma jest niedoli narodzin i śmierci. Bardzo zależy jej na tym, by się już powtórnie nie powtórzyły.
Świadczą o tym słowa Apanurbhava Darshanam. Ten, kto zawsze widzi Krishnę, jest świadomy Krishny, gdyż świadomość Krishny oznacza bezustanne myślenie o Krishnie. Nasza świadomość powinna być pochłonięta myślami o Nim.
I w jaki sposób powinniśmy się modlić? Mój drogi Panie, to dzięki Twojemu wielkiemu miłosierdziu znalazłem się w tej niebezpiecznej sytuacji. Taki jest sposób myślenia Bhakty. Nie uważa on niebezpieczeństwa za niebezpieczeństwo.
Myśli raczej, że jest to łaska Krishny. Jakiego rodzaju łaska? Z powodu mych przeszłych czynów zasłużyłem na wielkie cierpienie, lecz Ty zmniejszasz je i dajesz mi tylko jego niewielką część. Innymi słowy, dzięki miłosierdziu Krishny, jogina spotyka tylko symboliczna kara.
Czasami jakiś wpływowy człowiek staje przed sądem, sędzia może ukarać go grzywną 100 tysięcy dolarów i wie, że oskarżony jest w stanie tyle zapłacić. Lecz może mu również powiedzieć, żeby zapłacił jednego centa, czyli symboliczną kwotę. To również jest kara, ale zmniejszona do minimum.
My także musimy cierpieć za nasze przeszłe czyny, czyli musimy odebrać swoją karmę. Taka jest rzeczywistość i nie możemy jej uniknąć. Mimo to, cierpienie tych, którzy pełnią służbę oddania, w świadomości Krishny zostaje zmniejszone do minimum.
Na przykład miał Cię ktoś zabić, na przykład nożem, a Ty krojąc coś przetniesz się. Więc wtedy nie psioczysz na los, na cokolwiek, tylko jesteś wdzięczny, że aha, być może miało się stać coś gorszego, ale tylko właśnie się zraniłem delikatnie. Powinniśmy postępować w taki sposób, aby nasza świadomość nie została zakłócona w żadnych warunkach, nawet jeśli spotyka nas jakieś wielkie cierpienie.
Tak brzmi instrukcja Kunti Devi. I na tym poprzestaniemy, czyli praktykujemy w swoim życiu wyrzeczenie, obserwujemy to, co się pojawia, tak jak nadchodzenie zimowych i letnich pór roku, tak jak obserwowanie pogody. Nie mówimy, że ojejku, jest za gorąco, ojejku, jest za zimno.
Po prostu obserwujemy to i dostosowujemy się do tego.