W jaki sposób chcemy przeżyć życie? Czy chcesz je spędzić na smakowaniu nektaru miłości do najwyższej osoby i nektaru miłości do innych, począwszy od najbliższych, czyli małżonka, dzieci, rodziny, przyjaciół, sąsiadów itd.?
Czy też chcesz żyć posiadając świadomość, przez którą nie smakujesz miłości do Boga, ponieważ nie potrafisz tak naprawdę porzucić złości i urazy wobec innych, którzy według Ciebie wyrządzili Ci krzywdę?
Jeśli chcesz jutro skosztować nektaru miłości do Boga, to musisz dzisiaj wybaczyć tym, którzy Cię urazili. Co to znaczy? Musisz porzucić złość i urazę. Musisz zrzucić ten ogromny ciężar z pleców. Musisz wyjść ze skorupy, w której siedzisz, i powiedzieć wybaczam tym ludziom ich przewinienia.
Czyli jeżeli jutro chcemy cieszyć się tym szczęściem płynącym z transcendencji, to dzisiaj musimy wybaczyć. Musisz szczerze i całkowicie wybaczyć. To trzeba definitywnie zakończyć.
To nie może być częściowe ani od czegoś uzależnione. Wybaczam, ale na takich i na takich warunkach. Nie.
Musisz doświadczyć czegoś innego. Całkowicie im wybaczam. Jeśli chcesz, aby Bóg Ci wybaczył, to musisz błagać Go o wybaczenie.
A jednocześnie musisz wybaczać innym. I mamy tutaj takie przykłady. Bo ludzie zawsze tak naprawdę patrzą na to właśnie w taki sposób biznesowy.
Gdy tylko przychodzimy na ten świat, zaczynamy oceniać ludzi pod kątem tego, czy ich lubimy, czy nie. Czy zasługują na naszą miłość. Rozważamy, czy dana osoba zasługuje na nasz szacunek na podstawie tego, jak ten ktoś nas traktuje.
Kochamy tego, kto spełnia nasze pragnienia i nas uszczęśliwia. Lubimy kogoś, kto jest dla nas dobry i sprawia, że cieszymy się życiem. Jesteśmy szczęśliwi, gdy myślimy, on mnie kocha, jest miły mojemu sercu, jest wobec mnie lojalny i troszczy się o mnie, kocha mnie i tylko mnie.
Znajduję się w centrum zainteresowania. Cieszę się, gdy inni ludzie obdarzają mnie miłością, są wobec mnie lojalni i czuli. Służą mi na różne sposoby.
Aby to dostać, czasami muszę dać coś w zamian. Oni obdarzają mnie miłością, jeśli im się odwzajemnie. Jeśli nie obdarzą mnie uczuciem miłości, ja przestanę ich kochać.
Więc jest to biznes, a nie miłość. Miłość jest wtedy, gdy możemy powiedzieć kocham Cię, nawet jeśli Ty mnie nienawidzisz. Kocham Cię, choć jesteś wobec mnie nielojalny.
Troszczę się o Twoje dobro, mimo że Ty nie dbasz o moje. To jest miłość i to jest tak naprawdę duchowe życie. I te związki, które tutaj mamy, tak naprawdę są po to, żebyśmy mogli ćwiczyć się w tej miłości.
Ćwiczyć swój umysł, ćwiczyć swoją świadomość. Ale kiedy podchodzimy do tego w taki sposób, że mamy jedno życie, jedno ciało, jesteśmy tym ciałem, chcemy się zadowalać, chcemy być w centrum, no to wtedy patrzymy na to, co będzie dla nas najlepsze. Jeżeli na przykład partner po jakimś czasie się zmienia, a często też my jesteśmy winni temu, ponieważ w jakiś sposób inny też, odzywamy się do niego po jakichś latach, i luź zaczynamy być bardziej spouchwaleni, cały czas tylko patrzymy, czego on nie robi, czy ona nie robi.
Nie czujemy wdzięczności za każdą rzecz, którą ta osoba zrobi, tylko cały czas dajemy wymówki, a Ty tego nie zrobiłeś, znowu jesteś taki, czy znowu jesteś taka, przytyłaś, nie wiem, no cokolwiek. No to wtedy w takiej atmosferze właśnie tych wymówek, braku wdzięczności, braku szacunku, wynajdywania wad, nie czujemy się dobrze, ten ogród nie kwitnie, ale można to zmienić, można zacząć pracować nad tym.
Teraz tutaj dalej czytamy, dlaczego ktoś zaczyna żywić urazę lub czuje złość na swojego męża, żonę lub tzw. przyjaciela? Myśli wtedy, jestem zły na Ciebie, bo Twoja miłość do mnie nie jest wystarczająco doskonała. Nie zasługujesz na to, bym odwzajemnił Twoją miłość. Nie będę Cię kochał ani dbał o Ciebie.
Zamknę moje serce i ta oziębłość będzie moją odpowiedzią. To sztylet, którym zadaję Ci ból. Daję Ci do zrozumienia, że Twoje zachowanie jest niewłaściwe.
Nie kochałeś mnie, nie byłeś dla mnie miły, nie traktowałeś mnie dobrze, więc okażę Ci chłód. Zachowam pozory normalnego związku, ale sprawię Ci ból, bo byłeś wobec mnie nielojalny i nie traktowałeś mnie dobrze. Taki ktoś chce zadać tej drugiej osobie ból i to sprawia mu perwersyjną przyjemność.
Cieszy się, gdy przysporzy komuś cierpienia. W ten sposób mąż i żona zadowalają się wypaczonym związkiem opartym na uwarunkowanej miłości. Tym, że tak naprawdę się nie kochają, zadają sobie nawzajem ból.
Takie życie jest bardzo nieszczęśliwe. Często jeszcze dzieci cierpią, inne osoby, nie tylko my, nawzajem. Myślimy czasami, że jak pójdziemy znajdziemy sobie innego partnera, inną partnerkę, albo będziemy sami to będziemy szczęśliwi, ale tak naprawdę nie jest to rozwiązaniem.
Jak można się uwolnić od takiej nieszczęśliwej sytuacji? Pisma wedyjskie dają nam rozwiązanie. Mistrzowie duchowi dają nam takie rozwiązanie. Kiedy słuchamy i intonujemy święte imiona Najwyższego Pana, zmienia się nasza świadomość, zmienia się nasze serce.
Dzięki czemu smakujemy nektar prawdziwej miłości do Niego i wszystkich Jego integralnych cząstek. Czyli kultywując tą pionową miłość, także rozwijamy tą miłość do innych żywych istot. Kochamy, ale nie potrzebujemy tych innych osób.
Nie jesteśmy skoncentrowani na naszej przyjemności, tylko staramy się zadowolić Kryszne. I wtedy w naszych relacjach też jesteśmy bardziej delikatni, bardziej tolerancyjni, cierpliwi. A kiedy to tylko zaistnieje, ta druga osoba też zaczyna się zmieniać.
Święte imiona oczyszczają serce z wszelkiego brudu materialnego i uwarunkowanego życia. Gaszą ogień wypaczonego zadowalania się. Powiększają ocean transcendentalnego szczęścia i umożliwiają nam skosztowanie w pełni nektaru miłości, którego każdy i zawsze jest spragniony.
Czyli to jest odpowiedź tak naprawdę na wszystkie nasze bolączki.