Ramsetu, czyli starożytna historia mostu Adama. Nie wiem, czy słyszeliście o takim moście na Lankę. Różnie naukowcy tam się zastanawiali, a dzisiaj poznacie prawdziwą historię. Ona jest od tysięcy lat przekazywana, była przekazywana ustnie, od pięciu tysięcy lat jest spisana i można poznać właśnie w Srimad Bhagavatam, w dziewiątym kanto całą historię tej inkarnacji Krishny, czyli Pana Ramaczandry, Pana Ramy.
Mamy taki cytat. W medytacji i innych czynnościach Sadhana Bhakti nie jest ważna ilość, ale jakość. To ona prowadzi adepta jogi do doskonałości i osiągnięcia sukcesu.
No i o tym właśnie dzisiaj i nie tylko dzisiaj, na tych porankach powtarzam, kiedy robimy medytację, czy to na koralach, czy goranga, czy kirtan, nie jest ważna ilość, ale jest ważna jakość, czyli żeby naprawdę skupić swój umysł jednopunktowo, żeby nie być cały czas tylko w umyśle, ale żeby doświadczyć głębiej tej medytacji. I mam dzisiaj tutaj tą historię o tym moście, z której tak naprawdę bardzo dużo można się dowiedzieć także dla siebie, jeśli chodzi o, nie tylko historycznie, ale dla siebie. Przynajmniej dwie nauki płyną, dwie ważne lekcje płyną z tej historii.
I posłuchajcie. Pewnego razu, wiele milionów lat temu tak naprawdę, demoniczny król Ravana, to jest taka skrócona historia oczywiście, porwał małżonkę pana Ramy, Sitte. Pan Rama miał armię złożoną z niebiańskich małp.
Poprosił swoją armię o zbudowanie mostu na morzu, właśnie z tego miejsca, gdzie się znajdowali, aż na Lankę. Od razu rozpoczęły się prace nad tym kamiennym mostem. Przepraszam, to było z angielskiego tłumaczone.
Małpy wyciągały z gór skały i ciężkie kamienie i nosiły je nad morze. Docinali je do kształtu i zaczęli budować most. Wszystko to było bardzo ciężką pracą i trwało bardzo długo.
Tysiące małp pracowało dzień i noc. To nie jest opisane. Na każdym takim kamieniu pisali mantrę i dzięki temu te kamienie unosiły się.
Sługą pana Rama Czandry była wielka małpa o imieniu Hanuman. Hanuman miał też takie właściwości, że mógł latać, to jest fakt. Wiem, że trudno w to uwierzyć, ale to tak było.
Kiedy były walki jakieś, Hanuman miał też bardzo wielką wiedzę na temat ziół. Pewnego razu, kiedy armia była poraniona przez tą przeciwną armię, całe wzgórze przeniósł, gdzie znajdowały się lecznicze zioła, które jak się przyłożyło od razu wszystko się leczyło. Sługą pana Rama Czandry była wielka małpa o imieniu Hanuman, która mając wielkie mistyczne moce rzucała do wody ogromne głazy, by zbudować most.
Podczas gdy Hanuman dźwigał ogromne szczyty gór do morza, aby zbudować most na lankę, zauważył maleńkiego pająka, który, aby pomóc panu Ramie, wrzucał odnóżami małe cząsteczki kurzu do wody, piasku, wiecie. Hanuman pogardzał małym stworzeniem i powiedział, mały, zejdź mi z drogi, nikomu nie pomagasz. Ale pan Rama Czandra skarcił swojego sługę Hanumana.
Wyjaśnił mu, że pająk robił tyle samo, co on. Bo jeśli ktoś pracuje z całą swoją mocą, którą otrzymał od Kryszny w służbie dla pana, to zostaje osiągnięty ten sam poziom doskonałości. Tutaj są właśnie te dwie ważne lekcje.
Po pierwsze, że kimkolwiek jesteśmy, czy mamy mniejsze możliwości, czy większe, jeśli w pełni służymy Krysznie z całego serca, z całej duszy, zostanie to przyjęte przez Niego jako oddanie najwyższej klasy. A po drugie, gdy staramy się robić wszystko, co w naszej mocy dla pana i czynić postęp w naszej służbie, nigdy nie powinniśmy utrudniać ani umniejszać cudzej służby oddania. Bez względu na to, jak mała lub nieistotna może nam się ona wydawać.
W Pismach Jogi jest powiedziane, że każdy powinien w jakiś sposób zaangażować się w służbę oddania. Pierwszą rzeczą, którą można zrobić, to jest słuchanie, intonowanie mantr, świętych imion, ale później można chcieć coś praktycznego zrobić. Ja tutaj na przykład poranek robię dla was, ale można w różny sposób.
Czasami mamy jakieś akcje i można się dołączyć do tych akcji. Niektóre osoby tutaj w różnych ośrodkach robią korale po to, żeby mogły być wystawione na Allegro i żeby ludzie mogli korzystać z tych korali, kupować je i tak naprawdę sprzedajemy tylko je za cenę tych koralików, sznurka, kordonka i tak dalej. Więc można się dołączyć do różnych działań.
A teraz jeszcze o tym moście Ramsetu. W pewnym amerykańskim programie telewizyjnym stwierdzono, że naukowe badania struktur tworzących ten most Ramsetu, zwanego również Mostem Adama, sugeruje, że starożytna historia o panu Ramie budującym taki most może być prawdziwa. Eksperci doszli do wniosku, no właśnie wiecie, materialiści zawsze muszą wszystko udowodnić, no ale fajnie, udowadniają.
Natomiast baktiogini wierzą w to, co jest napisane w pismach. Ale super jest dowiedzieć się, że doszli do wniosku. Czyli tak, eksperci doszli do wniosku, powołując się na zdjęcia z satelity NASA i inne dowody, że niekongruencja w wieku piasku, czyli to, że ten piasek, a także te kamienie mają różną datę jakby powstania, dowodzi, że kamienny most musiał być zbudowany przez ludzi.
Tak więc jest to niesamowite osiągnięcie, ponieważ jest to dosyć duży kawałek. No i tak jak tutaj jest napisane, że widać to z satelity. Można sobie nawet wejść na Google Earth i tam spróbować, poszukać.
Ale też można, są takie, kiedyś oglądałam taki dokument właśnie gdzieś na YouTubie na ten temat, potwierdzający też to, że właśnie to było zbudowane ludzką ręką, to znaczy tak naprawdę małpią i pajęczą. Ale chodzi o to, że wiele jest takich rzeczy, których naukowcy nie mogą w ogóle pojąć, np. w Indiach w pewnym miejscu znajduje się taki wielki żelazny filar, czy no nie wiem, taki monument, który jest zbudowany, chyba ma 40 metrów i jest wytopiony z jednego kawałka.
To jest po pierwsze, to jest bardzo dziwne, bo nawet dzisiaj nie potrafią takich rzeczy zrobić, żeby takie długie jakieś figury, czy obiekty wytopić z jednego kawałka, ale druga jest rzecz taka bardzo dziwna, że on ma wiele, wiele tysięcy lat i nie rdzewieje. Więc zastanawiają się, chociaż z drugiej strony wszystko to jest w pismach wedyjskich, bo tam jest opisane, że istniało cztery tysiące... Boże, już teraz nie chcę Was skłamać, bo kiedyś się tym tak troszeczkę zainteresowałam, to nie jest ważne w życiu duchowym, ale wedy mają różne działy dotyczące np. architektury, metalurgii, medycyny, no i różnych, wiecie, fizyki, chemii i tak dalej, że były chyba cztery tysiące różnych stopów.
Nie wiem, nie chcę kłamać. W każdym razie są różne stopy i kiedy Anglicy weszli do Indii i zaczęli plądrować te wszystkie pisma i tak dalej, to wtedy nauka nasza tutaj w Europie zaczęła się rozwijać bardzo szybko. Natomiast ponoć NASA też miała dostęp, później już jak powstała, miała dostęp do tych pism i jest możliwe stworzenie np.
metalu lżejszego od powietrza i zbudowanie z tego np. jakichś urządzeń itd. No, pewnie się tak szybko o tym nie dowiemy, ale ponoć mają technologię na przód, na 200 lat na przód, nawet te nasze komórki, telefony komórkowe i tak dalej, wszystko to jest dawkowane kropelkami po to, żeby... No, ale nie o tym miał być poranek.
Jeżeli chodzi o duchową stronę, to możemy zapamiętać to... Zawsze pamiętaj, jakkolwiek małe, każde zadanie jest równie ważne. Projekt potrzebuje wsparcia wszystkich i jakkolwiek niewielki wysiłek powinien być zawsze dokonany. Ogólnie mówiąc, liczy się ta wewnętrzna chęć.
Kiedyś ktoś zadał pytanie naszemu mistrzowi duchowemu o to, bo ta osoba była sparaliżowana. Miała jakąś chorobę, nie mogła już robić tego, co wcześniej robiła, wcześniej była instruktorką jogi, robiła dużo różnych zajęć, klas i tak dalej. Miała chorobę genetyczną, może to była autoimmunologiczna choroba, a nie genetyczna, która powodowała zanik mięśni. Ta osoba po prostu doświadczyła tego, że tutaj mogła wszystko pokazywać i tak dalej, a tu nagle jest bezsilna i nie może robić tego, co do tej pory robiła. Ale on jej powiedział, że tak naprawdę służba jest w środku, to jest stan świadomości. Czyli ty możesz zawsze do samego końca intonować wewnątrz. Nawet jeżeli nie możesz wypowiadać mantr na głos, bo na przykład, twoje ciało jest już stare i problemy masz z wymawianiem. Zawsze możesz skupić się na platformie umysłu i medytować, ale jest to tylko wtedy możliwe, się wyszkolimy, żeby ten umysł był silny i nie był zabierany. trzeba po prostu wyszkolić w ten sposób swój umysł, żeby być do końca skoncentrowanym.