Wielki jest człowiek, który nie stracił dziecięcego serca – Mencjusz. Jeśli dobrze pamiętam, to był to chiński filozof. Także na pewno pamiętacie, bo w naszej tutaj kulturze jest to dosyć znane powiedzenie Pana Jezusa – bądźcie jak dzieci.
Pan Jezus powiedział do swoich uczniów, że jeśli nie staną się jak małe dzieci, to tak naprawdę nigdy nie będą mogli wejść do duchowego wymiaru Królestwa Niebieskiego. I powiedział, że ten, kto zajmuje pokorną pozycję dziecka, jest tak naprawdę największą osobą. I mam dla Was historię, już ją kiedyś czytałam, ale ona dobrze pasuje jakby do przedstawienia tego, co to znaczy być jak dziecko.
Może nie w pełnym tego słowa znaczeniu, ale przynajmniej jeśli chodzi o taką szczerość, przyjmowanie rzeczy takimi, jakimi są, widzenie prawdy. Tych historii pewnie można by było więcej przytoczyć, ale ta mi się bardzo podoba. To jest to prawdziwa historia z 2007 roku, był to taki eksperyment.
W 2007 roku jeden z najlepszych muzyków świata, Joshua Bell, grał w korytarzu stacji metra w godzinach szczytu, ubrany jak zwykły uliczny muzyk, dżinsy, sportowa koszulka, czapka z daszkiem. I podczas 45-minutowego podziemnego występu zaprezentowano sześć najbardziej skomplikowanych kompozycji muzycznych Bacha. Zagranych na unikatowych skrzypcach Stradivariusa, których cena szacowana jest na 3,5 miliona dolarów.
Podczas tego koncertu zebrano 32 dolary i to pomimo tego, że jeden bilet na koncert Joshua Bella kosztuje tak naprawdę około 300 dolarów. I nikt nie ma z tym problemów i zawsze sala jest wypełniona po brzegi. Joshua Bell zaczął pobierać lekcje gry na skrzypcach w wieku czterech lat, a jego muzyczne osiągnięcia zostały już docenione na tych wszystkich takich światowych scenach.
W czasie tego koncertu w stacji metra przez to miejsce przewinęło się ponad tysiąc osób. I tak naprawdę tylko sześć osób zatrzymało się na kilka minut by posłuchać. Dwudziestu przechodniów wrzuciło pieniądze, ta suma 32 dolarów.
Większość tak naprawdę przechodziła obok nie zwracając najmniejszej uwagi na grę wielkiego muzyka. I co ciekawe najbardziej przyciągała ta muzyka dzieci. One bardzo chciały zostać, bardzo chciały posłuchać, ale zazwyczaj szły z rodzicami, którzy gdzieś się spieszyli, ciągnęli te dzieci, nie pozwalali tym dzieciom posłuchać.
Więc dzieci czasami nawet wyrywały się rodzicom, biegły z powrotem i wpatrzone, wsłuchane w muzyka chciały pozostać. Najdłuższy postój miał John Piccarello, który słuchał gry muzyka przez pełne dziewięć minut, ale tak naprawdę mimo, że był jego wieloletnim fanem, tak naprawdę nie rozpoznał swojego idola. Więc pytanie, ilu jeszcze pięknych, wartościowych rzeczy nie dostrzegamy, patrząc na przykład na liczby, patrząc na to, czy to jest, wiecie, popularne, czy nie.
Bo skoro na te koncerty Joshua Bella przychodzą tysiące osób, non-stop sale są wypełnione po brzegi, ludzie nie mają problemu, żeby zapłacić za taki koncert, to pytanie, czy idą tam naprawdę dlatego, że im się ta muzyka podoba, czy dlatego, że jest to prestiżowe, bo ktoś inny powiedział, że on jest takim wielkim muzykiem i tak dalej, że wypada tam iść i tak dalej. Więc często jako dorośli mamy taki skrzywiony obraz rzeczywistości, nie tylko w tą jedną stronę, że nie zauważamy tego, co jest piękne i wartościowe, a może nie być przyobrane w piękne szaty, czy wielkie liczby, ale też dlatego, że doceniamy rzeczy, tak zwanie doceniamy, albo idziemy w tą stronę, która tak naprawdę jest często niewarta tego, właśnie powodując się jakimiś zewnętrznymi etykietkami. Jakie jeszcze mamy cechy dziecka, nie tylko tą szczerość, tak samo w wyrażeniu, wiecie w patrzeniu, dzieci są też szczere, też mówi się o zwierzętach, że są szczere, że one czują sercem, ale także dziecko jest ufne, ma zaufanie do swojego rodzica, wie, że rodzic je ochroni.
Dziecko chce się uczyć, jest ciekawe świata, zadaje dużo pytań. W życiu duchowym, także powinniśmy chcieć się uczyć, być otwartymi jak dziecko, a nie mieć jakieś swoje opinie, już wiecie, tylko po prostu słuchać z otwartym sercem, z taką ciekawością i zadawać pytania. Jest to wymieniane jako jeden z kluczy do duchowej realizacji, że znajdujesz mistrza duchowego, słuchasz go, patrzysz czy to jest prawdziwa osoba, sprawdzasz, wiecie, jest tam ten element dociekliwości, nie przyjmujesz mistrza duchowego tylko dlatego, że inni go przyjęli, tylko dlatego, że jest sławny, wiecie, że ma wielu zwolenników. Taki mistrz duchowy prawdziwy może mieć garstkę zwolenników, tak zwanych uczniów niezwolenników, bo jemu nie zależy na zwolennikach, zależy mu na tym, żeby być właśnie inspiracją i żeby nauczyć inne osoby prawdy.
Jest jak dobry ojciec, też jest to w pismach powiedziane, natomiast właśnie kiedy jesteśmy jak dziecko to sprawdzamy takiego mistrza duchowego, a następnie właśnie zadajemy pytania i dociekamy, czyli to schronienie, ufność, dociekliwość, ciekawość, zadawanie pytań, chęć nauki, czyste serce, nie kierują się dzieci opinią i tym co powiedzą inni. Pewnie można by jeszcze jakieś inne cechy wymienić, ale ogólnie dziecko, takie dobrze wychowane dziecko, czy małe dziecko jest symbolem takiej czystości i niewinności i otwartości. Kiedyś opiekowałam się synem swojej koleżanki, ona pojechała gdzieś i on bardzo płakał, to też Wam opowiadałam już tą historię i ja mu powiedziałam o tej wiedzy, powiedziałam mu o tym, że Krishna jest naszym tatą i mamą, powiedziałam mu o duchowym świecie itd.
I powiem Wam, że rzadko kiedy u dorosłych osób spotyka się taką otwartość, zawsze mamy jakieś wiecie, a może jest jakieś drugie dno, albo cokolwiek. Na przykład w dzisiejszych czasach nie jest modne mówić o Bogu, chyba że w kontekście tego, że sami jesteśmy Bogiem, więc właśnie tutaj jest też ta cecha dziecka, że dziecko czuje się zależne, a nie czuje się kontrolerem. I taka pozycja też jest dobra, bo chęć bycia kontrolerem kończy się zawsze frustracją, bo tak naprawdę kontrolerem nie jesteśmy.
I teraz no właśnie ten chłopiec mały, z którym ja rozmawiałam, on bardzo szybko się uspokoił, przyjął tą wiedzę i mówił, to ja chcę iść do duchowego wymiaru, że dziecko po prostu przyjmuje tą wiedzę. Oczywiście on też zadawał mi dużo pytań, jak tam jest itd. Poczytałam mu troszkę na tyle, na ile on był w stanie zrozumieć to, no bo on miał chyba wtedy 4 lata.
Mały chłopiec, może 4-5, nie wiem. Myślę, że nawet nie 5, trochę mniejszy.