Duchowość i duchowa rzeczywistość

Listen to "Duchowość i duchowa rzeczywistość" on Spreaker.

Z ziemi możemy widzieć jedynie chmury na niebie, ale jeśli wzniesiemy się ponad nie, ujrzymy słońce. Nawet jeżeli mamy pochmurny dzień, to kiedy wzbilibyśmy się w górę, na przykład samolotem, widzimy, o jaka piękna pogoda, świeci słońce. Większość z nas leciała w pochmurny dzień samolotem, więc znamy to doświadczenia.

Kiedy jest dzień, świeci słońce, ale my tego czasami nie możemy dojrzeć i jesteśmy przykryci przez te chmury i często mamy na przykład zły nastrój. Podobnie, jeśli poprzez praktyki medytacji i przyswajanie duchowej wiedzy wzniesiemy swoją świadomość, będziemy mogli doświadczyć piękna i światła transcendentalnej rzeczywistości.

Czyli my tutaj w tym materialnym świecie zmagając się z różnymi cierpieniami, które są związane z materialną naturą, które na nas wpływają, tak naprawdę często jesteśmy przygnębieni, sfrustrowani, źli, odczuwamy jakieś smutek, żałość w swoim sercu, że dlaczego nie układa się wszystko tak, jak ja bym chciał. Ten świat tak naprawdę nie jest po to, żebyśmy się tutaj zadowalali. Jest on dany po to, żebyśmy próbowali się zadowalać, ale w pismach jogi jest powiedziane, że maja, czyli iluzja, kopie nas tutaj po to, żebyśmy zobaczyli, że tak naprawdę naszym prawdziwym domem jest duchowy wymiar.

Powinniśmy mieć tę wyższą świadomość. Krishna jest z nami, tak jak powiedziałam, w naszym sercu, jako paramat ma swoją ekspansję funkcyjną po to, żeby dawać nam te instrukcje z wewnątrz. Daje nam świętych nauczycieli, duchowych nauczycieli, którzy są samozrealizowanymi osobami.

Oczywiście maja daje swoje rzeczy, czyli pseudonauczycieli, osoby, które są skoncentrowane na sobie, chcą mieć zwolenników, wiecie, kogoś pod sobą. Jeśli dobrze nie wybierzesz, jeżeli nie sprawdzisz takiej osoby, nie słuchasz, co ona mówi, tylko powierzchownie gdzieś się ślizgasz, to będzie taki efekt, jaki będzie. Ta osoba cię oszuka i tak naprawdę stracisz swój czas.

Dlatego należy bardzo dokładnie słuchać, sprawdzać z pismami świętymi, które zostały dane dla całej ludzkości, tak jak Wedy czy Biblia. Oczywiście niektóre z tych ksiąg są już teraz pozmieniane, ale jak najbardziej można jeszcze stamtąd bardzo wiele nauki wyciągnąć. Mam dla Was dzisiaj taką piękną historię, która będzie mówiła o tym właśnie, jak to jest tutaj.

My, będąc tu, nie wiemy nawet, jaką mamy wartość, jaką mamy moc, jak jest naprawdę w tym duchowym wymiarze i co możemy osiągnąć, łącząc się właśnie z Krzysztofem w jego woli, swoimi działaniami, tym, co robimy, naszymi myślami, podążając za transcendentalną nauką. Posłuchajcie. Któregoś dnia farmer znalazł opuszczone gniazdo orłów, a w nim wciąż ciepłe jajo.

Wziął jajko na swoją farmę i położył na grzędzie wśród kur. Jajko wkrótce pękło i malutki orzełek wychowywał się wśród kurcząt. Biegał razem z nimi, dziobiąc za wzięcie ziemię w poszukiwaniu ziarenek i robaków.

Spędził całe swoje życie na podwórku i rzadko patrzył w górę. Gdy był już bardzo stary, pewnego dnia uniósł głowę i ujrzał przepiękny widok. To orzeł szybował wysoko wśród chmur.

Patrząc na to, stare stworzenie westchnęło i powiedziało do samego siebie, gdybym tylko urodził się orłem. I często my tak samo narzekamy, o gdybym był taki, taki, albo gdyby to, to byłoby super. Ale nie wiemy, że tak naprawdę, albo nie zauważamy tego, że tak naprawdę mamy możliwość, ponieważ jeżeli tylko zapragniemy właśnie wyrwać się z tej materii, to tak naprawdę od razu jest nam dawana ścieżka, od razu są nam dawane rady.

I z wewnątrz, i z zewnątrz mamy możliwość rozwoju duchowego. Tylko leniwi, głupcy i lenistwo, głupota i jeszcze jedna rzecz. Będziemy o tym mówić, ale zapomniałam teraz, może komuś się przypomni.

Są przeszkodą właśnie na ścieżce realizacji duchowej. Natomiast jeżeli tylko chcemy, to jest to możliwe, żeby się rozwijać i wyjść z tej iluzji. I jest powiedziane, że to co tutaj się dzieje w naszym życiu, tak naprawdę zawsze powinniśmy doceniać.

Nie użalać się nad sobą, nie być ofiarą, tylko po prostu zawsze wyciągać wnioski. Ja, patrząc na swoje życie, jestem bardzo wdzięczna. Mimo, że to nie było łatwe wszystko, doświadczyłam w swoim życiu tego, że bardzo wcześnie zmarła mi mama, miałam 11 lat.

Później, wiecie, ja miałam bardzo dobre życie, w tym sensie materialnie. Mój tata był biznesmenem, mieliśmy ogromnie dużo pieniędzy, domy różne itd. Na wsi, sklep, taki targ.

Tak naprawdę on prowadził jeszcze dwie firmy, więc materialnie nic mi nie brakowało. Ale właśnie te rzeczy, kiedy on stracił to wszystko, poprzez hazard zresztą, kiedy moja mama opuściła ciało, ja zaczęłam dociekać, dlaczego cierpię. Miałam 11 lat, później ta następna rzecz stała się po czasie jakimś.

I zaczynamy pytać. Nawet jest coś takiego powiedziane w Pismach Wedyjskich, że czasami załamanie nerwowe nawet może być drzwiami do duchowej realizacji. Bo kiedy coś tam nas uwiera, wiecie, siedzimy na czymś niewygodnym, czasami siedzimy i siedzimy i nie mamy takiej determinacji, żeby wstać z tego krzesła, coś poprawić, czy z jakiegoś innego siedzenia, na którym jesteśmy.

Ale kiedy zaczyna nas palić pod spodem, albo ktoś nas kopnie, to tak naprawdę jesteśmy nagle, muszę coś zmienić, muszę zmienić swoją sytuację. Tak samo te wszystkie rzeczy, które wam się przytrafiają, mogą być takim impulsem do tego, żebyśmy zrobili postęp w swoim życiu duchowym. I tutaj mam taki fragment.

W swoim zanieczyszczonym stanie nie widzisz niczego takim, jakie jest, lecz spostrzegasz wypaczony obraz świata. Wszystko jest sprowadzone do poziomu umysłowych etykiet, pojęć, sądów, opinii i odruchowych schematów. Fakt, że przyciągają cię duchowe nauki albo nauczyciel oznacza, że musiałeś już mieć swój przydział cierpienia i że proces przebudzenia prawdopodobnie już się zaczął.

Czyli pierwotnie, kiedy my schodzimy z tego duchowego wymiaru tutaj do tej materii, chcemy się zadowalać, chcemy być w centrum, chcemy korzystać, wiecie. Bo kiedy jesteśmy w duchowym wymiarze, widzimy, o, każdy służy najwyższej osobie, a ja też bym chciał być na jego miejscu. Czyli to pragnienie bycia panem ściąga nas tutaj do materii.

I mamy tutaj taką piaskownicę, w której możemy próbować, tak jak dzieci na przykład ubierają buty mamy, czy taty próbują udawać dorosłych, próbujemy w ten sposób się tutaj bawić. Ale tak naprawdę nie ma w tej zabawie za bardzo żadnej wartości ani też przyjemności, ponieważ więcej niż przyjemności jest cierpienia. Ten świat nazywa się martialoką, czyli świat, w którym są narodziny, choroby, starość i śmierć.

I to wszystko nas tak naprawdę dotyka. Pomiędzy tym my próbujemy zadowalać swoje zmysły, myśląc, że jesteśmy ciałem, myśląc, że jesteśmy swoimi zmysłami. Ale widzimy na przykład innych osób, które tak zwanie osiągnęły sukces materialny, że tak naprawdę nie są szczęśliwe.

Zobaczcie ile było aktorów, piosenkarzy, osób, tak zwanych gwiazd, które miały wszystko, miały pieniądze, miały sławę, miały piękne inne osoby, które je wielbiły. Miały to wszystko, a tak naprawdę były nieszczęśliwe w środku. Jeżeli nie ma tam tej realizacji duchowej, jeżeli nie ma tego pokarmu duchowego, który codziennie spożywamy, to tak naprawdę będziemy nieszczęśliwi.

Będziemy próbowali zakopać tą pustkę, ten dół różnymi przyjemnościami zmysłowymi. Czy to seksem, czy to czymś do jedzenia itd. I obiecałam Wam wczoraj, kiedy mówiliśmy o tych warstwach naszego ciała, że opowiem Wam, co jeszcze może nam pomóc wznieść się do tej wyższej świadomości.


Następna Lekcja